Strefa wiedzy
Długi spółek z GPW w górę. Rośnie też liczba dłużników
Zadłużenie 62 spółek giełdowych, które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Długów sięga niemal 29 milionów złotych. To oznacza, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wzrosła zarówno liczba giełdowych dłużników, jak i ich zadłużenie. W KRD znajduje się obecnie co siódma spółka z warszawskiej giełdy.
20 listopada 2017 roku na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie notowanych było 428 krajowych spółek. 62 z nich zostało wpisanych do Krajowego Rejestru Długów z powodu nieuregulowanych w terminie płatności. W sumie mają one 1051 zobowiązań wobec 175 wierzycieli na łączną kwotę 28,8 miliona złotych.
- Wydawać by się mogło, że to niewiele biorąc pod uwagę wartość tych przedsiębiorstw. Nie zgadzam się z taką opinią. Po pierwsze, wpis do KRD ma często charakter wyprzedzający, pokazujący rosnące problemy z regulowaniem należności. Po drugie, od spółek publicznych należy oczekiwać więcej, nie tylko transparentności, ale także etycznego traktowania kontrahentów. Po trzecie, 175 wierzycieli nie dostało pieniędzy. A wśród nich są mniejsze firmy, na których niezapłacone w terminie zobowiązania nawet na kwotę kilkunastu, czy kilkudziesięciu tysięcy złotych zdecydowanie robią wrażenie, a często wręcz utrudniają prowadzenie biznesu - wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Dla porównania, w maju w KRD notowanych było 56 spółek z GPW, a ich zadłużenie sięgało w sumie 27,3 miliona złotych. W ciągu około 6 miesięcy liczba dłużników wzrosła więc o 6, a zadłużenie zwiększyło się o 1,5 miliona złotych. Najgorszy pod tym względem był listopad 2016 roku, kiedy w Krajowym Rejestrze Długów znajdowało się aż 67 spółek z GPW, których łączny dług przekraczał 32 miliony złotych.
Lider z branży elektrycznej
Liderem obecnego zestawienia, podobnie jak poprzedniego, jest spółka zajmująca się sprzedażą materiałów elektrycznych, której łączne zadłużenie sięga niemal 7,5 miliona złotych. Kolejne miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje przedsiębiorstwo budowlane, którego długi wynoszą prawie 5 milionów złotych. Numer trzy to spółka informatyczna, a wartość jej niezapłaconych w terminie zobowiązań wpisanych do KRD to ponad 4,2 miliona złotych.
W ujęciu sektorowym w dalszym ciągu dominuje budownictwo. W najnowszej edycji badania „Długi spółek giełdowych” znalazło się 13 firm z branży budowlanej, a ich łączne zadłużenie wynosi 9,4 miliona złotych. Tym samym z tego sektora pochodzi 21 procent wszystkich dłużników giełdowych. Budowlanka odpowiada także za niemal jedną trzecią całkowitego zadłużenia.
- Warto jednak odnotować niewielką poprawę. W maju dłużników z branży budowlanej było o jednego mniej, ale ich łączny dług przekraczał 11 milionów złotych. Jest jednak zbyt wcześnie, żeby prognozować trwalszą poprawę sytuacji. Tym bardziej, kiedy z opublikowanych w listopadzie wyników badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw” wynika, że w trzecim kwartale zatory płatnicze najbardziej dotykały właśnie branżę budowlaną - przypomina Adam Łącki, prezes KRD BIG.
Po dziewięciu swoich przedstawicieli w zestawieniu mają branża technologiczna (głównie telekomunikacja i informatyka) oraz sektor dóbr konsumpcyjnych, w skład którego wchodzą między innymi producenci artykułów spożywczych, odzieży, czy kosmetyków i chemii gospodarczej.
Nie płacą tylko spółki z problemami? Niekoniecznie
To, że swoich zobowiązań w terminie nie regulują wyłącznie spółki, których raporty finansowe pokazują bardzo złą kondycję przedsiębiorstwa, to tylko mit. Spośród 62 przedsiębiorstw z głównego rynku warszawskiej giełdy, które są jednocześnie notowane w Krajowym Rejestrze Długów, zyskiem za okres obejmujący ostatnie cztery kwartały może pochwalić się aż 33. To więcej niż połowa wpisanych do KRD. Co ciekawe, aż 10 z nich w ciągu ostatniego roku wypłaciło dywidendę.
- Wiele firm, których dłużnicy są notowani na giełdzie, zamiast działać, czeka. Liczą, że skoro mają do czynienia ze znanymi kontrahentami, to w końcu dostaną swoje pieniądze. To nie jest dobre rozwiązanie. Spółki giełdowe mają do stracenia znacznie więcej od spółek niepublicznych, więc często wystarczy sygnał, że do gry włączyła się firma windykacyjna, żeby płatności zostały uregulowane. Im szybciej to się stanie, tym lepiej. Jeśli bowiem okaże się, że brak płatności jest efektem poważniejszych problemów finansowych dłużnika, a informacje o tym zaczną trafiać na rynek, odzyskanie pieniędzy będzie już znacznie trudniejsze - wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
W gronie giełdowych dłużników nie znajdują się wyłącznie małe spółki, ale również znane i rozpoznawalne przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji w swojej branży. Wartość rynkowa 22 z nich nie przekracza 10 milionów złotych, a 12 mieści się w przedziale od 10 do 50 milionów złotych. Warto jednak podkreślić, że kapitalizacją na poziomie przynajmniej 100 milionów złotych mogą pochwalić się 22 firmy notowane w KRD, a 10 z nich inwestorzy giełdowi wyceniają na przynajmniej miliard złotych.
Badanie „Długi spółek giełdowych” zostało przeprowadzone na 428 krajowych spółkach, które 20 listopada 2017 roku były notowane na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To już jego piąta edycja. Pierwszego przeglądu zadłużenia giełdowych spółek KRD BIG dokonał w listopadzie 2015 roku.
- Wydawać by się mogło, że to niewiele biorąc pod uwagę wartość tych przedsiębiorstw. Nie zgadzam się z taką opinią. Po pierwsze, wpis do KRD ma często charakter wyprzedzający, pokazujący rosnące problemy z regulowaniem należności. Po drugie, od spółek publicznych należy oczekiwać więcej, nie tylko transparentności, ale także etycznego traktowania kontrahentów. Po trzecie, 175 wierzycieli nie dostało pieniędzy. A wśród nich są mniejsze firmy, na których niezapłacone w terminie zobowiązania nawet na kwotę kilkunastu, czy kilkudziesięciu tysięcy złotych zdecydowanie robią wrażenie, a często wręcz utrudniają prowadzenie biznesu - wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Dla porównania, w maju w KRD notowanych było 56 spółek z GPW, a ich zadłużenie sięgało w sumie 27,3 miliona złotych. W ciągu około 6 miesięcy liczba dłużników wzrosła więc o 6, a zadłużenie zwiększyło się o 1,5 miliona złotych. Najgorszy pod tym względem był listopad 2016 roku, kiedy w Krajowym Rejestrze Długów znajdowało się aż 67 spółek z GPW, których łączny dług przekraczał 32 miliony złotych.
Lider z branży elektrycznej
Liderem obecnego zestawienia, podobnie jak poprzedniego, jest spółka zajmująca się sprzedażą materiałów elektrycznych, której łączne zadłużenie sięga niemal 7,5 miliona złotych. Kolejne miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje przedsiębiorstwo budowlane, którego długi wynoszą prawie 5 milionów złotych. Numer trzy to spółka informatyczna, a wartość jej niezapłaconych w terminie zobowiązań wpisanych do KRD to ponad 4,2 miliona złotych.
W ujęciu sektorowym w dalszym ciągu dominuje budownictwo. W najnowszej edycji badania „Długi spółek giełdowych” znalazło się 13 firm z branży budowlanej, a ich łączne zadłużenie wynosi 9,4 miliona złotych. Tym samym z tego sektora pochodzi 21 procent wszystkich dłużników giełdowych. Budowlanka odpowiada także za niemal jedną trzecią całkowitego zadłużenia.
- Warto jednak odnotować niewielką poprawę. W maju dłużników z branży budowlanej było o jednego mniej, ale ich łączny dług przekraczał 11 milionów złotych. Jest jednak zbyt wcześnie, żeby prognozować trwalszą poprawę sytuacji. Tym bardziej, kiedy z opublikowanych w listopadzie wyników badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw” wynika, że w trzecim kwartale zatory płatnicze najbardziej dotykały właśnie branżę budowlaną - przypomina Adam Łącki, prezes KRD BIG.
Po dziewięciu swoich przedstawicieli w zestawieniu mają branża technologiczna (głównie telekomunikacja i informatyka) oraz sektor dóbr konsumpcyjnych, w skład którego wchodzą między innymi producenci artykułów spożywczych, odzieży, czy kosmetyków i chemii gospodarczej.
Nie płacą tylko spółki z problemami? Niekoniecznie
To, że swoich zobowiązań w terminie nie regulują wyłącznie spółki, których raporty finansowe pokazują bardzo złą kondycję przedsiębiorstwa, to tylko mit. Spośród 62 przedsiębiorstw z głównego rynku warszawskiej giełdy, które są jednocześnie notowane w Krajowym Rejestrze Długów, zyskiem za okres obejmujący ostatnie cztery kwartały może pochwalić się aż 33. To więcej niż połowa wpisanych do KRD. Co ciekawe, aż 10 z nich w ciągu ostatniego roku wypłaciło dywidendę.
- Wiele firm, których dłużnicy są notowani na giełdzie, zamiast działać, czeka. Liczą, że skoro mają do czynienia ze znanymi kontrahentami, to w końcu dostaną swoje pieniądze. To nie jest dobre rozwiązanie. Spółki giełdowe mają do stracenia znacznie więcej od spółek niepublicznych, więc często wystarczy sygnał, że do gry włączyła się firma windykacyjna, żeby płatności zostały uregulowane. Im szybciej to się stanie, tym lepiej. Jeśli bowiem okaże się, że brak płatności jest efektem poważniejszych problemów finansowych dłużnika, a informacje o tym zaczną trafiać na rynek, odzyskanie pieniędzy będzie już znacznie trudniejsze - wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
W gronie giełdowych dłużników nie znajdują się wyłącznie małe spółki, ale również znane i rozpoznawalne przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji w swojej branży. Wartość rynkowa 22 z nich nie przekracza 10 milionów złotych, a 12 mieści się w przedziale od 10 do 50 milionów złotych. Warto jednak podkreślić, że kapitalizacją na poziomie przynajmniej 100 milionów złotych mogą pochwalić się 22 firmy notowane w KRD, a 10 z nich inwestorzy giełdowi wyceniają na przynajmniej miliard złotych.
Badanie „Długi spółek giełdowych” zostało przeprowadzone na 428 krajowych spółkach, które 20 listopada 2017 roku były notowane na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To już jego piąta edycja. Pierwszego przeglądu zadłużenia giełdowych spółek KRD BIG dokonał w listopadzie 2015 roku.