Strefa wiedzy
Wsie i miasteczka nie płacą za telefon
W Krajowym Rejestrze Długów widnieje ponad 354 tys. osób, które mają blisko 488 tys. niezapłaconych rachunków telefonicznych. Ich łączna wartość, to ponad 822 mln zł. Największe zaległości mają mieszkańcy małych miasteczek i wsi.
Wartość długów telekomunikacyjnych byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie weryfikacja potencjalnych klientów dokonywana przez operatorów telefonicznych w Krajowym Rejestrze Długów.
- Tylko w poprzednim roku ponad 360 tysięcy razy firmy telekomunikacyjne otrzymywały od nas informację, że sprawdzany konsument jest notowany jako dłużnik. Niemała część tych osób ma na swoim koncie niespłacone długi wobec innych telekomów, które już zostały sprzedane firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym. Gdyby pomnożyć tę liczbę przez średnią kwotę długu wobec telekomów, czyli 2 300 zł, to to potencjalne ryzyko, jakie wiązałoby się z podpisaniem umowy z takimi klientami można szacować na 828 mln zł – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Długi telekomunikacyjne to nie tylko niezapłacone rachunki za połączenia telefoniczne czy surfowanie w Internecie, ani kary za zerwanie umowy. Duży kłopot firm telekomunikacyjnych stanowią wyłudzenia osób podpisujących umowę na abonament telefoniczny tylko po to, by otrzymać nowoczesny sprzęt (smartfony, laptopy, tablety), który później sprzedają, nie regulując bieżących należności.
- Jeśli mówimy o windykacji krótko przeterminowanej faktury, problemu nie ma. Gorzej, kiedy mamy do czynienia z typowym wyłudzeniem, których jest coraz więcej. Fraudy pojawiają się wtedy, gdy ktoś podpisuje umowę, w ramach której otrzymuje smartfona, laptopa lub tablet, a następnie sprzedaje urządzenie i znika z pieniędzmi. Takie sprawy oczywiście są do wyjaśnienia, ale trwają zdecydowanie dłużej niż zwykłe windykowanie płatności – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Nie płaci wieś i miasteczko
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, najwięcej dłużników telefonicznych pochodzi z miejscowości liczących do 10 tys. mieszkańców. Ta grupa stanowi prawie 33% wszystkich dłużników, a ma do oddania 30% wartości całego długu. Dla porównania w największych polskich miastach mieszka niespełna 16% zalegających z rachunkami telefonicznymi, a jeśli dodać tych z miast powyżej 100 tys. mieszkańców, to odsetek ten sięga 30,5%.
- Statystycznie w większych miastach mieszka więcej osób, więc wydawać by się mogło, że również więcej dłużników-abonentów. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Najwięcej dłużników pochodzi z mniejszych miejscowości. Przypuszczalnie dlatego, że przeważnie mniej zarabiają, a w przypadku zwolnienia z pracy, częściej mają problem ze znalezieniem nowej posady – komentuje Adam Łącki.
W podziale wojewódzkim najgorzej wypadają mieszkańcy Śląska, którzy mają do oddania operatorom telefonicznym ponad 127 mln zł. Zaraz za nimi znajdują osoby pochodzące z Mazowsza, z zadłużeniem około 94,3 mln zł, a niechlubną trójkę zamykają Dolnoślązacy (91 mln zł). Najbardziej solidni w spłacie zobowiązań telefonicznych są mieszkańcy woj. podlaskiego. Mimo to, mają do oddania 15,2 mln zł. Na drugim miejscu są abonenci z woj. świętokrzyskiego (17,5 mln zł) oraz woj. opolskiego (19,4 mln zł).
Częściej millennials niż emerytka
Prawie 60% dłużników-abonentów stanowią mężczyźni, którzy mają do oddania wierzycielom ponad 496 mln zł. W podziale na wiek, najczęściej faktur za telefon nie płacą osoby między 26–35 rokiem życia. Tzw. millennialsi muszą uregulować należności w kwocie blisko 243,6 mln zł. Najmniej liczną grupę dłużników telekomów stanowią osoby powyżej 65 roku życia, które łącznie mają do oddania 48 mln zł.
- Osoby w wielu 26-35 lat, tzw. millennalsi, żyją chwilą i nie przejmują się zaciągniętymi zobowiązaniami. Zwracają natomiast uwagę na trendy i nowości w świecie telefonii komórkowej. Są również bardzo podatni na reklamy. Często, kiedy pojawia się nowy model telefonu komórkowego, zmieniają operatora, by posiadać najnowsze urządzenie, jednocześnie zapominają o podpisanym już wcześniej zobowiązaniu – mówi Jakub Kostecki.
Długi telekomunikacyjne przez wiele lat były jednak domeną kobiet. Jak widać mężczyźni postanowili odzyskać pierwszeństwo w tej niechlubnej rywalizacji, jakią jest niepłacenie rachunków.
- O ile w przypadku czynszu, czy rachunków za prąd, gaz mężczyźni trafiają do Krajowego Rejestru Długów za długi rodziny nie swoje, bo oni najczęściej podpisują umowy, to długi telekomunikacyjne są przypisane jednak do tej osoby, która używa telefonu. Oddaje to prawdziwe zwyczaje płatnicze obu płci. Panowie niestety w tym zestawieniu wypadają gorzej – komentuje Adam Łącki.
- Tylko w poprzednim roku ponad 360 tysięcy razy firmy telekomunikacyjne otrzymywały od nas informację, że sprawdzany konsument jest notowany jako dłużnik. Niemała część tych osób ma na swoim koncie niespłacone długi wobec innych telekomów, które już zostały sprzedane firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym. Gdyby pomnożyć tę liczbę przez średnią kwotę długu wobec telekomów, czyli 2 300 zł, to to potencjalne ryzyko, jakie wiązałoby się z podpisaniem umowy z takimi klientami można szacować na 828 mln zł – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Długi telekomunikacyjne to nie tylko niezapłacone rachunki za połączenia telefoniczne czy surfowanie w Internecie, ani kary za zerwanie umowy. Duży kłopot firm telekomunikacyjnych stanowią wyłudzenia osób podpisujących umowę na abonament telefoniczny tylko po to, by otrzymać nowoczesny sprzęt (smartfony, laptopy, tablety), który później sprzedają, nie regulując bieżących należności.
- Jeśli mówimy o windykacji krótko przeterminowanej faktury, problemu nie ma. Gorzej, kiedy mamy do czynienia z typowym wyłudzeniem, których jest coraz więcej. Fraudy pojawiają się wtedy, gdy ktoś podpisuje umowę, w ramach której otrzymuje smartfona, laptopa lub tablet, a następnie sprzedaje urządzenie i znika z pieniędzmi. Takie sprawy oczywiście są do wyjaśnienia, ale trwają zdecydowanie dłużej niż zwykłe windykowanie płatności – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Nie płaci wieś i miasteczko
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, najwięcej dłużników telefonicznych pochodzi z miejscowości liczących do 10 tys. mieszkańców. Ta grupa stanowi prawie 33% wszystkich dłużników, a ma do oddania 30% wartości całego długu. Dla porównania w największych polskich miastach mieszka niespełna 16% zalegających z rachunkami telefonicznymi, a jeśli dodać tych z miast powyżej 100 tys. mieszkańców, to odsetek ten sięga 30,5%.
- Statystycznie w większych miastach mieszka więcej osób, więc wydawać by się mogło, że również więcej dłużników-abonentów. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Najwięcej dłużników pochodzi z mniejszych miejscowości. Przypuszczalnie dlatego, że przeważnie mniej zarabiają, a w przypadku zwolnienia z pracy, częściej mają problem ze znalezieniem nowej posady – komentuje Adam Łącki.
W podziale wojewódzkim najgorzej wypadają mieszkańcy Śląska, którzy mają do oddania operatorom telefonicznym ponad 127 mln zł. Zaraz za nimi znajdują osoby pochodzące z Mazowsza, z zadłużeniem około 94,3 mln zł, a niechlubną trójkę zamykają Dolnoślązacy (91 mln zł). Najbardziej solidni w spłacie zobowiązań telefonicznych są mieszkańcy woj. podlaskiego. Mimo to, mają do oddania 15,2 mln zł. Na drugim miejscu są abonenci z woj. świętokrzyskiego (17,5 mln zł) oraz woj. opolskiego (19,4 mln zł).
Częściej millennials niż emerytka
Prawie 60% dłużników-abonentów stanowią mężczyźni, którzy mają do oddania wierzycielom ponad 496 mln zł. W podziale na wiek, najczęściej faktur za telefon nie płacą osoby między 26–35 rokiem życia. Tzw. millennialsi muszą uregulować należności w kwocie blisko 243,6 mln zł. Najmniej liczną grupę dłużników telekomów stanowią osoby powyżej 65 roku życia, które łącznie mają do oddania 48 mln zł.
- Osoby w wielu 26-35 lat, tzw. millennalsi, żyją chwilą i nie przejmują się zaciągniętymi zobowiązaniami. Zwracają natomiast uwagę na trendy i nowości w świecie telefonii komórkowej. Są również bardzo podatni na reklamy. Często, kiedy pojawia się nowy model telefonu komórkowego, zmieniają operatora, by posiadać najnowsze urządzenie, jednocześnie zapominają o podpisanym już wcześniej zobowiązaniu – mówi Jakub Kostecki.
Długi telekomunikacyjne przez wiele lat były jednak domeną kobiet. Jak widać mężczyźni postanowili odzyskać pierwszeństwo w tej niechlubnej rywalizacji, jakią jest niepłacenie rachunków.
- O ile w przypadku czynszu, czy rachunków za prąd, gaz mężczyźni trafiają do Krajowego Rejestru Długów za długi rodziny nie swoje, bo oni najczęściej podpisują umowy, to długi telekomunikacyjne są przypisane jednak do tej osoby, która używa telefonu. Oddaje to prawdziwe zwyczaje płatnicze obu płci. Panowie niestety w tym zestawieniu wypadają gorzej – komentuje Adam Łącki.